Samolot spadł i stał się atrakcją turystyczną. Właścicielka apeluje do prokuratury
Do awaryjnego lądowania małego samolotu Cessna 150 doszło na początku marca. Awionetka osiadła na bagnistych terenach w warszawskim Wawrze. Dwie osoby, które w chwili zdarzenia znajdowały się na pokładzie, trafiły do szpitala, jednak nie odniosły poważnych obrażeń.
Prokuratura bada awaryjne lądowanie
Sprawa została przekazana Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga. Jak ustaliło RMF FM, śledczy wciąż nie zdołali wydobyć maszyny, ponieważ nie dysponują odpowiednim sprzętem. Właścicielka Cessny Ewa Sachajko przyznała w rozmowie z rozgłośnią, że przedłużające się czynności narażają ją na znaczące straty.
Nieograniczony dostęp do rozbitego samolotu stanowi też niebezpieczeństwo dla odwiedzających to miejsce ludzi. Awionetka stała się obiektem zainteresowania, a szukający jej mieszkańcy często nie zdają sobie sprawy z zagrożeń wynikających z pogarszającego się stanu technicznego maszyny i specyfiki podmokłego terenu.
Apel właścicielki awionetki
W czwartek, 11 kwietnia jednemu z nich pomóc musiały służby. Jak przekazało RMF FM, 17-letni mężczyzna wezwał ratowników, ponieważ samodzielnie nie mógł się wydostać z bagien. Z nagrań udostępnianych w mediach społecznościowych i relacji rozmówców rozgłośni wynika, że wiele osób podejmuje podobne próby, nie tylko oglądając maszynę z zewnątrz, ale też wchodząc do środka czy stając na jej skrzydłach.
Piloci przyznali, że każda wizyta pogarsza stan techniczny samolotu, z którego ukradziono już wiele przyrządów. Jego właścicielka zwróciła z kolei uwagę na bezmyślność części z odwiedzających i powolne działania prokuratury. Podkreśliła, że wyłączenie maszyny z użytku pokryło się z rozpoczęciem sezonu, przez co nie może zarabiać. RMF FM nieoficjalnie ustaliło, że awionetka może zostać wydobyta w połowie przyszłego tygodnia.